Posty: 2. sprzedaż psa za granicę. Witam, żona prowadzi zarejestrowaną i opodatkowaną hodowlę psów rasowych. Po dłuższych negocjacjach na Facebooku zgłosiła się klientka na psa z Anglii,zaakceptowała cenę i zamiast proponowanej zaliczki wpłaciła przelewem całą sumę.Następnie kupiła psu międzynarodowy paszport,gdzie wpisano widoczne w bilansie. Oszukiwany ma za zadanie z tych "srodkow" wplacic gdzies czesc pieniedzy w celu pokrycia jakichs tam kosztow. Gdy bank weryfikuje, ze czek nie ma pokrycia, owe srodki znikaja z bilansu.-- 1. Wypełniony wniosek: „Wniosek o rejestrację - czasową rejestrację - wyrejestrowanie pojazdu" (WSO-29) 2. Zabierz ze sobą. • polisa OC. 3. Jeśli chcesz wyrejestrować pojazd z powodu jego demontażu do wniosku dołącz oryginały poniższych dokumentów: • tablice (tablicę) rejestracyjne. 4. Przekręt na podatku VAT przy sprzedaży auta - PRZECZYTAJ nim kupisz samochód. Nowe breloki klubowe z wbudowanym modułem NFC już w sklepie klubowym! Tak, strona gov.pl umożliwia przesłanie zawiadomienia o zbyciu pojazdu za pośrednictwem internetu. Musisz przygotować skany dokumentów potwierdzających sprzedaż lub darowiznę auta. Potrzebne będą także dane nowego właściciela. Następnie należy zalogować się za pośrednictwem profilu zaufanego i złożyć wniosek. Jeśli pojazd ma więcej właścicieli, zaznacz oświadczenie, że działasz za ich zgodą. Podaj datę zbycia pojazdu. Sprawdź lub uzupełnij swoje dane. Podaj dane nabywcy. Dołącz skan dokumentu, który potwierdza zbycie pojazdu. Szczegóły znajdziesz w sekcji Co musisz przygotować. Wybierz urząd, do którego wyślesz zgłoszenie. Aby uzyskać zwrot składki w UNIQA, wystarczy wypełnić specjalny formularz online na stronie ubezpieczyciela. UNIQA, po zweryfikowaniu czy faktycznie przysługują Ci pieniądze, wykona przelew na Twoje konto. Po sprzedaży pojazdu musisz dopełnić kilku formalności, między innymi zgłosić sprzedaż samochodu w UNIQA. Zobacz, jak to Oczywiście sprzedaż wysyłkowa za granicę wiąże się z pewnymi wyzwaniami, ale wiele spraw możemy sobie znacznie uprościć, korzystając z pomocy międzynarodowych platform sprzedażowych, takich jak Amazon. Gdy oferta sklepu cieszy się dużym zainteresowaniem zagranicznych odbiorców, wówczas warto rozważyć sprzedaż bezpośrednią. Z usługą Auto Assistance w LINK4, niezależnie od tego, czy jesteś w Polsce, czy za granicą, zyskujesz pewność, że nie zostaniesz sam w razie nagłych wydatków. Nasze wsparcie finansowe obejmuje niemal całą Europę. Gdziekolwiek się znajdziesz – możesz liczyć na naszą pomoc. Bezpieczeństwo Twoje i Twojego samochodu jest dla nas Wynajem samochodu za granicą wiąże się z koniecznością wpłacenia kaucji. Z reguły musi ona zostać wniesiona w formie blokady na karcie kredytowej. Polacy wybierający się za granicę do jednego z europejskich krajów nie muszą posiadać międzynarodowego prawa jazdy. Będzie ono potrzebne np. w Egipcie. DMqI. Memy z typowym handlarzem Mirkiem znają chyba wszyscy. Od wielu lat wiadomo też, że handel używanymi autami to branża, w której występuje wiele patologii oraz oszustw – również tych związanych z VAT-em. Dziś opowiem pokrótce o kilku schematach, jakie były stosowane jeszcze do niedawna (a być może dzieją się także i teraz). I będzie to opowieść transgraniczna, której akcja dzieje się w Niemczech, Polsce, na Litwie, Łotwie, a na Rosji kończąc. 1. Znikający VAT przy imporcie z Niemiec Temat chyba tak stary, jak obecność Polski w Unii Europejskiej. Niegdyś schemat uszczupleń VAT-u wyglądał następująco: jakaś polska firma – krzak kupowała auto u niemieckiego sprzedawcy. Cena oczywiście netto, czyli bez niemieckiego VAT-u. Osoba prywatna nie miała możliwości skorzystania z takiego przywileju, tylko firma. Co się działo dalej, to już łatwo przewidzieć. Auto trafiało do Polski, przy czym VAT oczywiście nie był opłacony. Szczęśliwy nabywca cieszył się przez pewien czas pojazdem, aż tu nagle pewnego pięknego dnia do jego drzwi pukał urząd skarbowy i zażądał zapłaty VAT-u, a czasem nawet zabierał auto na parking… Niemcy zwiększają czujność Co się zmieniło w tym biznesie przez lata? A chociażby to, że wielu niemieckich sprzedawców już niezbyt chętnie sprzedaje polskim firmom samochody na zerowej stawce VAT-u. Powód jest prosty: to tych sprzedających w pierwszym rzędzie atakowała niemiecka skarbówka. W konsekwencji niektórzy sprzedawcy zza naszej zachodniej granicy wręcz nie chcą w ogóle słyszeć o sprzedaży aut Polakom w cenie netto! Inni z kolei żądają np. zapłacenia kaucji w wysokości VAT-u na konkretne auta, nie akceptują gotówki tylko przelewy z konta firmowego i tak dalej. Ogólnie nieciekawa sytuacja dla motoryzacyjnych VAT-owców. Polacy kontratakują, czyli schemat z zagranicznymi spółkami Ale oczywiście mało jest zabezpieczeń i schematów, których Polacy by nie obeszli – bądź co bądź jesteśmy przecież dość kreatywnym narodem. Tak więc szybko znaleziono rozwiązanie na kłody rzucane pod nogi przez podejrzliwych Hansów – handlarzy. W praktyce wygląda to tak, że przestępcy zakładają spółkę w mniej podejrzanym kraju, jak np. Węgry i to na nią kupują auta od tak zwanych sprzedawców firmowych. Tymi sprzedawcami są często firmy handlujące autami poleasingowymi, zwykle 2 – 3 letnimi. Aby kupić auto od takiej firmy w cenie netto, trzeba być zarejestrowanym VAT-owcem. Tak więc nasza węgierska spółka kupuje pojazd – załóżmy, że w cenie 10 tys. Euro – a faktura z takiej transakcji idzie do przysłowiowego kosza. Co się dzieje dalej? Dalej auto przejmuje niemiecki słup, typowy Helmut, będący osobą prywatną, który sprzedaje je do polskiego komisu. I tutaj warto wiedzieć, że w Niemczech obowiązuje coś na zasadzie domniemania: kto ma brief, kluczyki i tak dalej, ten jest właścicielem pojazdu. Słup nie musi więc rejestrować auta na siebie, co jest istotne w tym procederze. Ok, taki samochód jest sprzedawany handlarzowi z Polski, a nasz Helmut na umowie wpisuje już cenę brutto – czyli, powiedzmy, 12 tys. Euro. Auto trafia do Polski i stoi sobie w komisie z niemieckimi papierami. Znajduje się klient, który płaci odpowiednią cenę i dostaje fakturę VAT-marża, czyli VAT jest liczony od samej marży, a nie od kwoty sprzedaży. Co się dzieje dalej… Auto w Polsce = kłopoty dla finalnego nabywcy Po pewnym czasie niemiecki urząd dochodzi do wniosku, że coś mu się nie zgadza z VAT-em. Idzie więc do firmy sprzedającej auta poleasingowe, a ta kieruje urzędników do węgierskiej spółki, która często już nie istnieje lub też jest niewypłacalna. Ale, ale, od czego są bazy danych typu CEPiK! I tym sposobem urzędnicy dochodzą do tego, że auto zostało zarejestrowane w Polsce, a polska skarbówka sprawdza, że VAT nie został zapłacony na terenie kraju. No i do kogo wtedy zapukają funkcjonariusze skarbowi…? Oczywiście do finalnego nabywcy! W myśl aktualnie obowiązujących przepisów i w opisanej sytuacji, to nabywca poniesie bowiem odpowiedzialność za nieopłacony VAT. A komis, który sprzedał mu takie auto? Formalnie jest czysty, ponieważ zakupił pojazd od osoby prywatnej i nie musiał wiedzieć, że VAT w Niemczech nie został zapłacony. Czyli kupujący ponosi tutaj odpowiedzialność i, niestety, nie bardzo ma jak się od niej uwolnić – taką opinię potwierdziłem niezależnie u dwóch doświadczonych prawników. Jak długo trzeba czekać na egzekucję? Zapewne niektórzy z Was zadadzą pytanie, czy w każdym przypadku polska skarbówka dotrze do nabywcy takiego auta w Polsce, jeśli zostanie ono u nas zarejestrowane oraz jak długo to potrwa. Na pierwsze pytanie nie odpowiem jednoznacznie, ale szansa „na przypał” z pewnością jest bardzo duża. Natomiast co do szybkości działania organów skarbowych, to warto wiedzieć, że wymiana informacji podatkowych pomiędzy poszczególnymi krajami trwa zgodnie z przepisami do 6 miesięcy, w praktyce zwykle krócej. Można więc założyć, że minie ok. 1 rok lub mniej, gdy polski nabywca auta będzie miał niezbyt miłą niespodziankę. No, epidemia koronawirusa może oczywiście wpłynąć na wydłużenie tych terminów. Jak się ustrzec przed podobnymi oszustwami? Powiem tak: nie jest to wcale takie proste, ponieważ znam przypadki, gdzie takie auta z nieopłaconym VAT-em zostały wzięte w leasing, który pokrył większą część kosztów ich zakupu. No i kto jak kto, ale akurat firmy leasingowe na ogół dysponują procedurami compliance, które teoretycznie powinny eliminować podobne sytuacje. Tyle, że w praktyce nie zawsze się tak dzieje. Ok, to może unikać nowych komisów zakładanych na nowe firmy i kupować auta tylko w tych, które istnieją już od wielu lat? Tutaj też nie daje to pewności, ponieważ istnieją firmy założone kilka lat temu, które np. prowadzą komis od kilkunastu miesięcy i nie wyglądają wcale na typowe krzaki – ba, mają nawet niezłą opinię. Pewnych podejrzeń można nabrać jednak w sytuacji, w której w briefie auta jako właściciel widnieje firma zajmująca się handlem pojazdami poleasingowymi, a polski sprzedawca nie jest w stanie przedstawić jakiegokolwiek potwierdzenia, że auto ma opłacony VAT. To znaczy nie zawsze musi być to przekręt, ale czujność zachować trzeba. 2. Litwini, omijanie VAT-u i zamożni Rosjanie W pewnych kręgach jest tajemnicą Poliszynela, że Litwini sprowadzają z Niemiec luksusowe auta specjalnie pod zamożnych klientów z Rosji. Sprowadzają i dają im przy tym prawdziwą promocję „Taniej o VAT!”. Platformą importowo – eksportową jest tutaj Łotwa, a przykładowy schemat wygląda tak: ➡️ 1. Litewski dealer kupuje auto od w Niemczech od niemieckiej firmy, oczywiście w cenie netto. ➡️ 2. Auto otrzymuje tablice tymczasowe i numery tranzytowe w celu wyeksportowania samochodu na Litwę. ➡️ 3. Jednym z istotnych dokumentów jest ten, który można określić jako rodzaj „paszportu technicznego”, wydawanego przez litewski urząd. W dokumencie takim jest zaznaczone, czy auto ma być zarejestrowane na Litwie na stałe (w takim przypadku trzeba by opłacić VAT), czy może na potrzeby dalszej odsprzedaży za granicę (wtedy VAT-u na Litwie płacić nie trzeba). Myk jest taki, że dokumenty te jeszcze do niedawna nie miały daty ważności, zresztą możliwe, że i dziś jej nie mają (ostatnie info miałem kilka tygodni temu). No a skoro tak… ➡️ 4. A skoro tak, to auto z Litwy jedzie fikcyjnie np. do Estonii, a z Estonii np. na Łotwę. ➡️ 5. Na Łotwie auto jest rejestrowane na spółkę A, która to sprzedaje auto spółce B (samochód jest przy tym ponownie rejestrowany). ➡️ 6. Łotewską spółką B formalnie zarządza prezes – słup, pochodzący np. z Białorusi czy Tadżykistanu, co utrudnia pracę wymiarowi sprawiedliwości. ➡️ 7. Ogólnie takich odsprzedaży jest zwykle około 7, a transakcje odsprzedaży auta następują co 1 – 2 dni. ➡️ 8. Wreszcie spółka, dajmy na to, H wywozi auto do Rosji, gdzie trafia ono do finalnego klienta. Oczywiście jest przy tym sporo tańsze, ponieważ VAT-u nigdzie po drodze nie zapłacono. Schemat ten nie jest jakoś specjalnie nowy, ale i tak służby krajów bałtyckich nie dają sobie z tym rady. Trudno bowiem całkowicie wyeliminować podobne patologie bez zasadniczych zmian w systemie rozliczania VAT-u. 3. Potężni handlarze samochodów z Litwy W ogóle Litwini to taki mały ewenement w handlu używanymi autami. Robią to na naprawdę dużą skalę (jak na tak mały kraj), nawiązali też dobre układy z handlarzami niemieckimi – często pochodzenia tureckiego. W pewnych kwestiach pomaga im też bliskość dużego rynku zbytu, czyli Rosji oraz, patrząc dalej, byłych republik radzieckich. Przykładowo w Kownie jest giełda zlokalizowana na terenie byłej bazy wojskowej, gdzie wystawia się na sprzedaż auta przeznaczone w dużej mierze właśnie dla klientów ze Wschodu. Kupują tam obywatele takich krajów, jak Tadżykistan, Turkmenistan i tak dalej. Również Ukraińcy, którzy mogą zarejestrować auto częściowo na siebie, a częściowo na jakiegoś Litwina, dzięki czemu unikają płacenia na Ukrainie wysokiego cła. Co do Ukraińców, to tamtejsi handlarze ciągną też z Litwy auta sprowadzone z USA – współczuję nabywcom takich popowodziowych szrotów i przeróżnych rozbitków, bo głównie to opłaca się sprowadzać ze Stanów na handel. Z ziemi litewskiej do Polski Co ciekawe, nasi polscy handlarze też kupują na litewskich giełdach. Według niektórych osób z branży „na Litwę jeździ ¾ podlaskiego, warmińsko – mazurskiego, mazowieckiego i lubelskiego – szczególnie starsi handlarze, którzy nie ogarniają zakupów przez internet”. Auta kupowane są na giełdach w Kownie, Mariampolu czy w Taurogach – rzeczywistym sprzedającym jest Litwin, ale umowa oczywiście spisana „na Niemca”. Gdzie jest myk, dlaczego na Litwie jest niby taniej…? Powód jest prosty: Litwini celują w Niemczech w auta młode, do 5 lat, które mają bardzo duże przebiegi – tak po 350 – 400 tys. kilometrów. Można je kupić o co najmniej kilka tys. Euro taniej, niż auta podobnie wyposażone i z podobnych roczników, które jednak mają „nalatane” tylko 140 – 160 tys. kilometrów. Jest więc pole do zarobku dla handlarzy. No i takie auto z dużym przebiegiem jadąc sobie z Niemiec, „magicznie” gubi kilometry – zamiast 400 tys. nagle mamy 150 tys. na liczniku. No a potem od litewskiego handlarza auto kupuje handlarz polski, czasem nawet nieświadomy zagrożenia. Zresztą Litwin, nawet gdy mu się coś udowodni, to i tak będzie śmiał się w twarz, ponieważ cofanie liczników na Litwie nie podlega tak ostrym karom, jak w Polsce. Najgorzej będzie miał oczywiście finalny polski nabywca, który kupi kilkuletnie auto z przebiegiem o kilkaset tys. kilometrów większym od oczekiwanego. Tak, tak: „Szwagier, kurłaaaa, kiedyś to byli Mercedesy, co pół miliona mieli na liczniku i się nie psuli! A teraz to przebieg ledwo 150 tysięcy i już pół samochodu musisz wymieniać – co za złom…”. Jak się bronić przed nieuczciwymi handlarzami? W sumie to najlepiej byłoby w ogóle od nich nie kupować, tak po prostu. No, ewentualnie kupić od handlarza, którego naprawdę dobrze znamy. Wciąż chyba najrozsądniejszą opcją, jeśli chodzi o auta używane, jest kupowanie pojazdów z pochodzących z polskich salonów, od użytkowników prywatnych będących pierwszymi właścicielami. Auta poflotowe, choć zwykle tańsze, to często mają kręcone liczniki i są często serwisowane po najniższych możliwych kosztach, a poza tym mało który użytkownik o nie dba. O takich rzeczach, jak weryfikacja stanu technicznego w zaprzyjaźnionym warsztacie, czy sprawdzenie baz zawierających dane o przebiegu, nie będę tutaj wspominał. W sieci jest bowiem sporo wpisów na ten temat, a ja nie jestem specjalistą od sprzedaży używanych samochodów, aby dawać w tej kwestii porady eksperckie. W każdym razie trzeba pamiętać, że nikt nie sprzeda dobrego auta popularnej marki za przysłowiowe pół ceny, cudów tutaj nie ma. Uważajcie więc na sprowadzone „okazje”, gdzie „Niemiec płakał, jak sprzedawał” – raczej się cieszył, że pozbył się kłopotu, tak bym powiedział. A skoro doczytałeś / doczytałaś do końca… … to być może zechcesz wziąć pod uwagę pewną opcję – darmową i bez zobowiązań! Jest nią zapisanie się na nasz newsletter, dzięki któremu będziesz otrzymywać na bieżąco ciekawe informacje związane z praktycznym zastosowaniem prawa w biznesie. Jak to zrobić? Wystarczy kliknąć tutaj Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu! Please add exception to AdBlock for If you watch the ads, you support portal and users. Thank you very much for proposing a new subject! After verifying you will receive points! wikara23 30 Jul 2020 22:08 5268 #1 30 Jul 2020 22:08 wikara23 wikara23 Level 9 #1 30 Jul 2020 22:08 Witam, mam pewną zagatkę sprzedaje auto odezwała się do mnie osoba która chcę kupić auto piszę po angielsku i pracuje na statku i nie może podać numeru telefonu bo brak zasięgu bo rejs i tylko kontaktujemy się e-mail. Auta nie widziała na oczy tylko ogłoszenie i chcę wpłacić na PayPal pieniądze co jest dla mnie dziwne. Ona załatwi transport spedycyjny i osobę która podpiszę wszystkie formalności tj umowa itp i zabierze auto. Podobno auto idzie do rodziny do Afryki Zachodniej :o Ktoś coś podpowie jak to rozegrać bo nigdy tak auta nie sprzedawałem. Czy to może jakiś wałek ? ma ktoś doświadczenie i pomoże ? #2 30 Jul 2020 22:12 robokop robokop VIP Meritorious for #2 30 Jul 2020 22:12 Oczywiście że wałek, więc daj sobie spokój z tym "klientem". #3 30 Jul 2020 22:15 wikara23 wikara23 Level 9 #3 30 Jul 2020 22:15 Też tak myślałem że to przekręt tylko gdzie jest haczyk ,albo już nie dociekam :o #4 30 Jul 2020 22:22 andrzej20001 andrzej20001 Level 43 #5 30 Jul 2020 22:59 wikara23 wikara23 Level 9 #5 30 Jul 2020 22:59 uff na szczęscie nic nie podawałem z paypalem i nic nie wydarzyło się, czujność mnie zatrzymała do tego by jeszcze tu napisać i sie do końca utwierdzić. Dziękuję za odpowiedzi i rozwianie moich wątpliwości. #6 30 Jul 2020 23:10 Aleksander_01 Aleksander_01 Level 41 #6 30 Jul 2020 23:10 Takie działanie nic nie daje, oszust widzi że ktoś wyczuł temat i rezygnuje. Tu trzeba "udawać głupa", godzić się na wszystko co powie (napisze) oszust. Kurierowi nic nie musimy wydać ale koszta ponosi oszust. Podobnie robię z firmami które dzwonią do mnie i mówią że wysyłają fakturę kończącą "współpracę". Przez telefon jestem bardzo zaskoczony że mam aż taki dług i mówię że koniecznie muszę go uregulować. Przyjeżdża kurier z dokumentami, ja odmawiam, firma oszust pokrywa koszta "kurierki". Jeszcze rok temu miałem dosłownie 7 telefonów dziennie o kończącej się "współpracy". W tym roku ani jednego, a szkoda bo była fajna zabawa jak dzwonili i pytali dlaczego nie odebrałem "dokumentów", straszyli sądami, komornikami. Taka forma zabawy w prostowanie cwaniaków. #7 04 Aug 2020 12:48 bubu1769 bubu1769 Level 41 #7 04 Aug 2020 12:48 Ja raz wysłałem takiemu potwierdzenie przekazu pocztowego z danymi na Ugandę, numerami które były zaszyfrowaną wiadomością F**K YOU oraz pieczątką Virtutti Cebulari, ogólnie całość była tak skonstruowana że na każdym kroku go obrażałem. Odpisał mi że możliwe że źle wpisałem numer bo nie może go znaleźć w systemie. Chcesz ładne, zadbane i dobrze wyposażone auto w wieku 5-15 lat? Nie masz wyjścia: jeśli celujesz w coś naprawdę ciekawego, musisz jechać za granicę. W naszych salonach na początku XXI w. wciąż królowały Daewoo i Fiaty i choć nie mamy nic przeciwko tym markom, to doświadczenie pokazuje, że polscy kierowcy często wolą jednak co innego. Bardziej czemu nie auto już sprowadzone, wystawione w polskim komisie? To proste: każdy biznesmen musi zarobić, więc na handel importuje się głównie auta zajeżdżone albo po dobrym „dzwonie”. Znaleźć w polskim komisie dobre sprowadzone auto, to jak wygrać na loterii. Więc jeśli możecie sobie na to pozwolić, sami jedźcie za granicę. Pierwszy krok to wybór kraju docelowego. Wśród Polaków najbardziej popularne rynki to: Belgia, Holandia, Francja, Niemcy, Szwajcaria oraz Włochy. Każdy z tych krajów ma inną specyfikę, każdy krótko omawiamy poniżej. Belgia: mały kraj z dużym rynkiem wtórnym. Auta z Beneluksu często mają zaskakująco duże przebiegi, trafiają się auta po drobnych stłuczkach, których na miejscu nie opłaca się naprawiać; Holandia: jak wyżej, z tym że cofanie liczników jest tu karalne; Francja: ogromny rynek, nieprzebrany przez handlarzy tak jak np. niemiecki. Mnóstwo aut francuskich marek, dużo ofert aut powypadkowych, ze sprzedającym często nie dogadacie się w innym języku niż francuski. Uwaga: wiele pokiereszowanych aut (szkody parkingowe, poniszczone wnętrze); Niemcy: największy, ale i dość „trudny” rynek. Handlarze wykupują wszystko, co dobre, więc o dobre i niedrogie auta trudno, ale jeśli będziecie omijać arabskie/tureckie komisy i jesteście gotowi zapłacić wysoką cenę, będziecie zadowoleni; Szwajcaria: duży i bardzo drogi rynek, wiele bogato wyposażonych aut, także z napędem 4x4, opłaca się kupować głównie uszkodzone samochody; Włochy: spory wybór, duża podaż tanich, zajeżdżonych aut na eksport. Uwaga, wiele pojazdów ma połamane zderzaki i lakier wypłowiały od słońca; niektórzy Włosi niespecjalnie przywiązują uwagę do pielęgnacji aut. Gdy już wybierzecie kraj docelowy, musicie rozstrzygnąć między samodzielną wyprawą za granicę a zleceniem przywiezienia auta zewnętrznej firmie. W pierwszym przypadku musicie zabrać ze sobą kogoś, kto pomoże wam przetransportować auto, ale macie możliwość sami zweryfikować stan samochodu na miejscu. Firmy przywożące auta na zamówienie nie są tanie (od 500 zł wzwyż), a co gorsza, nierzadko zamiast oferowanej w ogłoszeniu profesjonalnej pomocy dostajecie zwykłą amatorszczyznę i chęć jak najszybszego pozbycia się klienta. Można też rozważyć wynajęcie lawety (od ok. 250 zł za dobę) – nie będzie potrzebna druga osoba do pomocy, odpadną koszty związane z lokalnymi opłatami wywozowymi, ale pamiętajcie o tym, że z prawkiem kategorii B możecie kierować pojazdem o dmc do 3,5 tony. To z kolei oznacza, że raczej nie weźmiecie „na pakę” dużej limuzyny klasy wyższej. Następny krok to dokładne zaplanowanie trasy przejazdu z uwzględnieniem polskich i zagranicznych opłat drogowych. Uwaga: laweta z podwójnymi kołami tylnej osi może podlegać wyższym opłatom. Bardzo ważna kwestia – do ustalenia zdalnie przed wyjazdem – to adresy i godziny otwarcia zagranicznych wydziałów komunikacji. W Belgii większość spraw da się załatwić tylko w Brukseli (!), a w Niemczech urzędy często zamykają się bardzo wcześnie (np. o 12:30). Na prowincji urzędy potrafią być czynne tylko po 3-4 dni w tygodniu. Wyjątek to Berlin, gdzie we wtorki i czwartki wydziały (Zulassungsamt) pracują aż do godz. 18, ale sprawy związane z tablicami wywozowymi załatwiane są tylko do godz. 17. Przed wyjazdem z Polski dobrze mieć rozeznanie w formalnościach, jakie czekają na was za granicą. Formalności przy sprowadzaniu samochodu z Niemiec Szczegółowo omówimy w tym miejscu zakup używanego samochodu w Niemczech, zaś informacje dotyczące pozostałych krajów znajdziecie w odpowiednich ramkach. Gdy podpiszecie umowę ze sprzedawcą i dostaniecie do ręki dokumenty samochodu (Fahrzeugbrief, Fahrzeugschein – wymagane w polskim wydziale komunikacji), pędzicie do urzędu. Jeśli przedmiotem transakcji jest auto z komisu, w 98 proc. przypadków powinno być ono wyrejestrowane (Abgemeldet), natomiast sprzedawca prywatny w 98 proc. będzie musiał najpierw – albo wraz z wami – udać się do urzędu i wyrejestrować pojazd. Nikt nie zgodzi się na to, byście wracali do Polski na jego tablicach, nawet jeśli podpisaliście umowę kupna-sprzedaży. Wizytę w urzędzie zaczynacie od pobrania numerka w kwestii tablic wywozowych (Exportkennzeichen) lub krótkoterminowych (Kurzzeitkennzeichen; ważne przez 5 dni). Uwaga: po zeszłorocznej zmianie przepisów wiele urzędów odmawia Polakom tablic krótkoterminowych, gdyż w zamierzeniu ustawodawcy mają one służyć np. do tego, by osoba z niemieckim meldunkiem mogła dojechać autem bez ważnego badania technicznego do najbliższej stacji kontroli. Przez wiele lat handlarze transportujący do Polski auta „na kołach” korzystali z tańszych tablic pięciodniowych, lecz teraz ma się to zmienić. Ale uwaga: nawet w tak przywiązanym do porządku kraju jak Niemcy niektóre urzędy nadal wydają obcokrajowcom tablice pięciodniowe, a inne upierają się przy eksportowych. Urzędnik w okienku przydzieli wam numer rejestracyjny, ale nie wyda wam tablic. Te musicie załatwić sobie sami, dobra wiadomość jest natomiast taka, że w pobliżu każdego wydziału komunikacji znajduje się co najmniej kilka „budek” zajmujących się wybijaniem tablic raczej trudno je przeoczyć. W tym miejscu możecie też wykupić krótkoterminowe ubezpieczenie na nowe numery, ale ceny są wysokie. OC można próbować załatwić taniej u polskiego ubezpieczyciela, ale to nie zawsze możliwe. Z wybitymi tablicami wracacie do urzędu i czekacie, aż wasz numerek ponownie pojawi się na tablicy świetlnej. W międzyczasie warto skorzystać z automatu – znajdują się w większości urzędów – i opłacić kwity, które urzędnik wydał wam razem ze zleceniem wybicia tablic. Przy drugiej wizycie w okienku otrzymujecie tymczasowy dowód rejestracyjny z waszymi danymi, możecie przykręcać tablice i ruszać w drogę powrotną do kraju. Po powrocie też czeka was kilka ważnych kwestii. Przede wszystkim musicie opłacić akcyzę: 3,1 proc. od zadeklarowanej wartości auta z silnikiem do 2000 ccm włącznie, 18,6 proc. dla większej jednostki napędowej. Należy zrobić przelew na rzecz lokalnego Urzędu Celnego – macie na to 30 dni. Wniosek z wpisaną ceną transakcji możecie złożyć osobiście albo przez internet (nowość!). Niektórzy szukają oszczędności i zaniżają kwotę transakcji w dokumentach, ale urzędnicy są niezwykle czujni i potrafią z czasem zweryfikować umowy z zaniżoną wartością auta. Odradzamy. Po powrocie do kraju nie ma co zwlekać z oddaniem papierów samochodu i umowy kupna do tłumacza przysięgłego (ok. 70-200 zł) – wydziały komunikacji wymagają kompletnej dokumentacji w języku polskim. Dobra wiadomość jest taka, że od 1 stycznia 2016 r. wycofano tzw. opłatę recyklingową, więc przynajmniej na razie 500 zł zostaje w waszej kieszeni. W sumie koszt rejestracji – bez akcyzy – wynosi 256 zł; wchodzi w to koszt polskich tablic, dowodu rejestracyjnego i karty pojazdu. Na koniec uwaga dotycząca ważności zagranicznych badań technicznych i ich „przekładalności” na nasze warunki. Otóż często bywa tak, że auto z zagranicy ma badanie ważne na dwa lata w przód, tymczasem w świetle polskich przepisów wiek danego pojazdu (5 lat i więcej) kwalifikuje go już do corocznego badania technicznego. W takiej sytuacji zapewne będziecie musieli najpierw wyrobić tablice czasowe (czerwone) i udać się do stacji na przegląd. Formalności przy sprowadzaniu samochodu zza granicy Belgia Holandia Francja Niemcy Szwajcaria Włochy Gdzie załatwię formalności? DIV Bruksela, City Atrium Vooruitgangstraat 56/60 Oddziały RDW, osoby z meldunkiem holenderskim mogą załatwić formalności także na poczcie Lokalna prefektura Lokalny wydział komunikacji (Zulassungsstelle, Zulassungsamt), uwaga na „dziwne” (krótkie!) godziny pracy Service des automobiles et de la navigation/Sezione della Circolazione/Strassenverkehrsamt dla danego kantonu Lokalny wydział komunikacji (Motorizzazione Civile) Opłaty urzędowe patrz niżej 10,77 euro patrz niżej ok. 15 euro patrz niżej ok. 25 euro Tablice wywozowe/eksportowe – koszty Tablice stricte eksportowe dostępne są dopiero od niedawna, koszt: 200--250 euro z ubezpie-czeniem. Zabronione jest korzystanie z niemieckich tablic 5-dniowych Tablice można wykonać... samemu (patrz niżej). Zabronione jest korzystanie z niemieckich blach 5-dniowych Tablice eksportowe: ok. 80 euro Pięciodniowe (żółty pasek z datą ważności; Kurzzeitkennzeichen) z ubezp.: 40-130 euro, eksportowe (czerwony pasek; Exportkennzeichen), np. ważne na miesiąc: od 150 euro wzwyż (z ubezpieczeniem) Tablice eksportowe: ok. 350 CHF, ważne do końca danego miesiąca. Dlatego np. tablice ku-pione po 15. dniu danego miesiąca są tańsze Tablice eksportowe: od ok. 200 euro z ubezpieczeniem OC – gdzie załatwić, ile kosztuje? W przedstawicielstwie ubezpieczalni, niektórzy załatwiają w Polsce „zdalnie” lub przed wyjazdem W przedstawicielstwie ubezpieczalni, niektórzy załatwiają w Polsce „zdalnie” lub przed wyjazdem Ubezpieczenie: 70-120 euro, do kupienia w lokalnym przedstawicielstwie lub w polskiej ubezpieczalni W tzw. budce z tablicami (od 50 euro) lub w inspektoracie, niektó-rzy załatwiają sprawę przez polskie TU Wliczone w cenę tablic W Polsce lub poprzez lokalny oddział Automobile Club d‘Italia (ACI) – co najmniej kilkadziesiąt euro/miesiąc Uwagi Formalności w urzędzie są czasochłonne (z reguły zajmują dwa dni), więc większość klientów wybiera transport do Polski lawetą. Wraz z autem powinniście dostać od sprzedającego stary dowód rejestracyjny (do stycznia 2011 r. różowy, teraz – zielony) oraz potwierdzenie ważności badania technicznego(!). Carpass to dokument zawierający dane o przebiegu auta, gromadzone w ogólnokrajowej bazie danych – jeśli sprzedający nie chce wam go udostępnić (a to się zdarza w przypadku aut przeznaczonych na eks-port), musicie wzmóc czujność. Dwa systemy rejestracji: „stary”, obowiązujący do 1 grudnia 2014 r., i „nowy” – po tej dacie. W obu przypadkach w urzędzie oddajecie stare tablice, otrzymujecie za to dokument zawierający wasze dane (Kentekenbewijs deel II) – bę-dzie potrzebny w polskim WK. „Nowy” system od „starego” odróżnia plastikowa karta z chipem, na którym zapisano dane pojazdu. Kartę chipową (z odciętym rogiem!) wydaje wam urzędnik. Tablice: dopuszczalne jest własnoręczne wykonanie, np. flamastrem, można też zlecić ich wybicie. Stary dowód rejestracyjny zostaje przekreślony, ale dostajecie go z powrotem – uprawnia do jeżdżenia po terenie Francji i UE jeszcze przez 30 dni. Aby wyjechać za granicę, potrzebujecie jednak tablic eksportowych, bo poruszanie się na starych numerach, które „kupiliście” wraz z autem, jest np. w Niemczech surowo karane. Od pewnego czasu część urzędów odmawia wydania tablic pięciodniowych – da się je załatwić in blanco w... Polsce – i upiera się przy tablicach eksportowych. Te drugie są sporo droższe, ale można się na nich poruszać znacznie dłużej (od 15 dni do 12 miesięcy). Szwajcaria nie należy do UE, więc od auta kupionego w tym kraju należy odprowadzić VAT. Można to zrobić w Polsce, ale też i na każdej granicy szwajcarsko-unijnej (np. przy wjeździe do Niemiec – niższy VAT niż w Polsce; odpowiednio 19 i 23 proc.!). Jeżeli dany pojazd został wyprodukowany poza UE, przy opuszczaniu Szwajcarii będziecie musieli odprowadzić cło (10 proc.). Aby udowodnić, że chodzi o auto wyprodukowane w UE, możecie być proszeni o przedstawienie zaświadczenia EUR-1, a z tym bywa różnie (zwłaszcza jeśli sprzedawca to osoba prywatna). Załatwienie tablic wywozowych nie jest łatwe ( bariera językowa), a do tego bywa czasochłonne. Zmianę właściciela teoretycznie powinien poświadczyć włoski notariusz, ale jeśli auto zostanie zarejestrowane w innym kraju UE, po- winno się obejść bez tego. Tablice załatwiamy w WK, a papiery – carta di circolazione oraz certificato di proprietà (dokument zastępujący włoski dowód rejestracyjny i będący jednocześnie zezwoleniem na eksport) – najprościej „przepuścić” przez ACI. Uwaga: policja surowo karze za korzystanie z niemieckich tablic 5-dniowych! Co jednak w przypadku, kiedy podpisanie umowy ma oznaczać sprzedaż auta za granicę? Dowiedz się, jakie kroki powinieneś podjąć decydują się na dokonanie transakcji poza granice Polski Sprzedaż samochodu za granicę - sporządzenie umowy zakupu pojazduWyrejestrowanie samochodu - czy zwrot niewykorzystanej składki ubezpieczeniowej jest możliwy?Co musisz wiedzieć o wyrejestrowaniu pojazdu?Sprzedaż samochodu za granicę - sporządzenie umowy zakupu pojazduDecydując się na sprzedaż auta za granicę osobie, która na stałe nie mieszka w Polsce konieczność zmiany formalności występuje już na etapie sporządzania umowy. Za każdym razem sprzedając samochód na terenie Polski umowa jest spisywana w rodzimym języku i nie ma konieczności wdrażania dodatkowych działań. W przypadku, kiedy sprzedaż tyczy się terenów poza granicą dobra praktyka jest spisanie wspólnych uzgodnień w dwóch wersjach językowych polskim oraz najczęściej angielskim, który ułatwi późniejsze załatwianie dokumentacji, czy rejestrację pojazdu nowemu nabywcy. Jeżeli angielski nie jest twoją mocna strona nie próbuj tłumaczyć sporządzonej umowy za pomocą dostępnych translatorów. Ze względu na to, że jest to dokument, który przedstawiony zostanie w urzędzie każdy zapis ma ogromne znaczenie, dlatego skorzystaj z pomocy tłumacza. Aby uniknąć ewentualnych błędów na spisanym dokumencie lub niepoprawnie przepisanych danych najlepszym rozwiązaniem jest zestawienie dokumentu tożsamości w postaci dowodu osobistego razem z paszportem. Takie działanie da ci pewność, że wszystkie zapisy są wykonane w sposób poprawny. Jeżeli, jakikolwiek podpunkt umowy budzi twoje wątpliwości skonsultuj się z tłumaczem, dzikie czemu unikniesz ewentualnych nieprzewidzianych przez ciebie sytuacji samochodu - czy zwrot niewykorzystanej składki ubezpieczeniowej jest możliwy?Podczas transakcji niezwykle ważne jest przekazanie pełnej dokumentacji takiej jak dowód rejestracyjny. Pamiętaj, by dołączyć również kartę pojazdu, która przypisana jest do samochodu i daje informacje o parametrach technicznych samochodu oraz ciągłości rejestracji. Kiedy sprzedaż, warto zajrzeć do umowy ubezpieczenia. Najczęściej polisę ubezpieczeniową przekazujemy nowemu właścicielowi samochodu, jednak istotnym elementem jest poinformowanie ubezpieczyciela o tym fakcie. W praktyce cudzoziemcy najczęściej wypowiadają podpisaną umowę ubezpieczenia i zawierają nowa, która w razie nieprzewidzianego zdarzenia dużo łatwiej wypłaci należne pieniądze niż zagraniczna firma. Co musisz wiedzieć o wyrejestrowaniu pojazdu?Ważnym elementem po sprzedaży samochodu jest również wyrejestrowanie go w urzędzie. To niezwykle ważne, ponieważ wszelkie zdarzenia drogowe po zakupie będą w tym przypadku przypisywane już do nowego właściciela. Informacje o sprzedaży należy zgłosić do wydziału komunikacji. Ze względu na obowiązujące przepisu w polskim wydziale komunikacji masz 30 dni od daty sprzedaży na wystosowanie właściwej informacji. Co innego, jeżeli chodzi o informacje do ubezpieczyciela. O ile na wyrejestrowanie pojazdu mamy prawie miesiąc, sprzedaż do agencji ubezpieczeniowej musimy zgłosić w ciągu dwóch tygodni. Czasem może pojawić się pytanie, czy samochód ma wyjechać na starych tablicach rejestracyjnych. Kupujący kupując samochód zabiera dotychczasowe tablice rejestracyjne i samodzielnie zgłasza wniosek o ewentualne tablice wywozowe. autor/źródło: Podobało Ci się? Udostępnij!

sprzedaż auta za granicę przekręt